sobota, 20 lutego 2010

Haiti - aktualka



Mój kolega Marcin (link do jego bloga wisi na mojej liście blogów - polecam, można się z niego dowiedzieć wielu rzeczy o egzotycznej krainie owiec) podesłał mi wywiad z "Dużego Formatu" Gazety Wyborczej z prof. Leszkiem Kolankiewiczem. Kolankiewicz jest specem od voodoo a i sporo wie o polskiej mniejszości na Haiti.


Jeśli kogoś zainteresował mój wpis o odwiecznej przyjaźni polsko-haitańskiej to i ten wywiad powinien.

środa, 17 lutego 2010

Buzi, buzi



Ciągnąc homofobiczny wątek, zaprezentuję Wam filmik z niezwykłego pojedynku jaki... no właściwie to się obył i się nie odbył zarazem.




Nauka z tego filmiku płynie taka. Uważajcie na facetów, których całujecie w usta, zwłaszcza na tych większych od siebie. No to - wielki buziak dla Was, prosto w Wasze gorące, rozchylone usta :*

Dobra i zła nienawiść







Przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Vancouver wyszło, że istnieją dwa rodzaje nienawiści – jedna nacechowana jest negatywnie druga pozytywnie.

Tuż przed Igrzyskami zginał syn trenera Reprezentacji USA w hokeja, Brendan Burke. Chłopak grał w hokeja w wieku szkolnym, ale nie mógł znieść homofonicznych żarcików kolegów (ręka do góry kto takich nie robi?) i zrezygnował z kariery. W końcu się jednak przełamał i cały świat dowiedział się „jak lubi”. Oczywiście stał się bohaterem i „człowiekiem o twardym charakterze” (i miękkiej dupie, czego już nikt głośno nie powie).
Piękna i wzruszająca historia. Niestety, kilkanaście dni przed Igrzyskami chłopak zginął w wypadku samochodowym. Niech mu ziemia lekką będzie.
Rzecz jasna Ameryka jest wstrząśnięta tą śmiercią, zewsząd padają słowa jaki to był cudowny chłopak (sic!), ile to zrobił dobrego i inne bla, bla, bla.
Grunt, że nienawiść do gejów nie popłaca bo to są "cudowni ludzie". I słusznie, że nie popłaca bo nienawiść to złe uczucie. Jak się jednak okazuje nie zawsze.

Również przed IO gruchnęła inna sensacyjna wiadomość. Amerykański łyżwiarz figurowy (na bank pedał, patrz fotka) założył podczas swego występu na mistrzostwach USA sukienkę z prawdziwym lisim futrem. Na głowę tego nieszczęśnika posypały się gromy. Organizacje ekoterrorystyczne dostały piany. Na skrzynkę meilową tancerze napłynęła masa listów z pogróżkami. Chłop się mocno wystraszył i chyba na IO w futerku się nie pojawi. W obronie tancerza "lisobójcy" nikt nie stanął.

Teraz rodzi się pytanie. Gdyby „zieloni” napadli i na przykład pobili tancerza, to czy „różowi” by interweniowali? Wyobrażacie sobie ogólnoamerykańską wojnę ekosiów z homosiami? Która nienawiść jest lepsza i ma większe prawa - ta do "milusińskich mężczyzn" czy ta do mięsożerców, który nie wyrzucają skóry zwierzęcia tylko się w nią odziewają?

poniedziałek, 8 lutego 2010

Czas na dokument: Wojownik






Chce Wam zaprezentować jeden z najlepszych filmów dokumentalnych jakie było mi dane oglądać. „Wojownik” Marka Bławuta to opowieść o polskim kick-bokserze Marku Piotrowskim. Większości z Was to nazwisko pewnie nic nie mówi, ale w środowisku sportów walki „The Punisher” to żywa legenda. Wielokrotny mistrz świata, fenomen z Polski, który przyjechał do Stanów pod koniec lat 80’ i roznosił swoich przeciwników jednego po drugi. W końcu przyszły i porażki, ale Marek przegrał tylko dwa razy w swojej karierze i to nie z byle kim, bo innymi legendarnymi zawodnikami, Rickiem Roufus i Robem Kamanem.
„Wojownik” to nie jest jednak opowieść tylko i wyłącznie o Marku Piotrowskim sportowcu, ale i o człowieku, bardzo ciężko doświadczonym przez los. Kariera Piotrowskiego legła w gruzach niczym domek z kart za sprawą uszkodzeń mózgu, szczęśliwe życie prywatne okazało się iluzją, a żona Marka wymierzyła mu najpotężniejszy z ciosów jakie kiedykolwiek otrzymał. Nie jeden na jego miejscu poszedł by na najbliższy most i skoczył, ale nie ktoś taki jak tytułowy Wojownik. Dewiza Piotrowskiego to „Wstań i walcz” i w jego przypadku te słowa to nie mądrości na miarę chińskich przysłów.

Zapraszam do obejrzenia dwóch HL Marka „The Punishera” Piotrowskiego a następnie filmu o tym niezwykłym człowieku.

Highlights






Film