sobota, 31 lipca 2010

Gotuj ze Stalinem!







Ostatnio ciągnę wątek stalinizmu. Dziś kolejny odcinek z serii. Tym razem przedstawię Wam kilka cytatów z pierwszej wydanej w Związku Sowieckim książki kucharskiej. Dzieło to ukazało się w drugiej połowie lat 30’. Tak, kilkanaście lat po powstaniu ZSRS. Nie wiem czemu tak późno. Może dlatego, że wcześniej nie było co jeść?

Każdy z rozdziałów „Książki o smacznym i zdrowym pożywianiu” udekorowano jakąś mądrą wypowiedzią Stalina bądź Anastasa Mikojana (wówczas człeka odpowiedzialnego za przemysł żywieniowy w Związku). Mottem samej książki były słowa słońca narodów: „Żyje się lepiej, towarzysze, żyje się weselej”. Komu? Tego Stalin nie wyjaśnił.

Rozdział „Potrawy mięsne” poprzedza taka oto dykteryjka:

Towarzysz Stalin już w 1918 roku w ówczesnym Carycynie, kiedy zajęty był likwidacją południowego frontu kontrrewolucji (…) z genialną przenikliwością przewidział problem stworzenia przemysłu spożywczego (…) Towarzysz Stalin pisał wówczas do Lenina w sprawie wysyłki mięsa do Moskwy. Teraz możemy powiedzieć, że budujemy i już zbudowaliśmy sześć potężnych fabryk konserw tam, gdzie towarzysz Stalin w 1918 roku domagał się zbudowania choćby jednej”.

Lokomotywa historii myślała i o parówach.

Ktoś może pomyśleć, że towarzysz Stalin, obciążony wielkimi problemami polityki międzynarodowej i wewnętrznej, nie jest w stanie poświęcić uwagi sprawom, jak produkcja parówek. Tak nie jest. Zdarza się, że ludowy komisarz przemysłu spożywczego o czymś zapomina, a towarzysz Stalin przypomina mu o tym. Powiedziałem (ja, Mikojan – przyp. OloBlog) przy jakiejś okazji, że chcę rozwinąć produkcję parówek. Towarzysz Stalin zaaprobował tę decyzję, wskazując na to, że w Ameryce fabrykanci parówek wzbogacili się na tym interesie, między innymi na ich sprzedaży na stadionach i w innych miejscach, w których gromadzi się publiczność. Stali się milionerami, królami parówek. Nam, towarzysze, nie są, oczywiście, potrzebni królowie, ale parówki trzeba robić pełną parą.”

Przed rozdziałem o zakąskach Mikojan zacytował fragment własnego przemówienia.

Dlaczego dotychczas mówiło się o pijaństwie rosyjskim? Dlatego, że za cara naród biedował i piło się nie z radości, lecz z rozpaczy, z nędzy. Pili właśnie po to, aby się zapić i zapomnieć o przeklętym życiu. Dostanie człowiek na butelkę wódki i pije, a pieniędzy na jedzenia nie starcza i zalewa się w trupa. Teraz życie stało się radosne, to znaczy, że można też wypić, ale wypić tak, aby nie tracić rozsądku i nie ze szkodą dla zdrowia.”

No to na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz